czwartek, 30 kwietnia 2015

Postanowienia na maj

Hejo! Dziś dla mnie ważny dzień – rocznica moja i mojego ukochanego. Dokładnie rok temu zaczęliśmy oficjalnie nasz związek <3 Fakt, że udało mu się wrócić z pracy wczoraj w nocy a nie jak było planowane dzisiaj popołudniu jeszcze poprawił mi nastrój bo dzięki temu mamy cały dzień dla siebie J





A od jutra maj, niedługo moje urodziny, postanowiłam więc zrobić listę rzeczy, które chcę zrobić w maju i konsekwentnie ją wypełnić.

1. Codziennie wypić 1,5l wody lub 1l wody i resztę soku – dotychczas picie wody było dla mnie trudne, często stwierdzałam, że muszę jej pić więcej ale ostatecznie kończyło się na max dwóch szklankach dziennie...

2. Nauczyć się robienia dwóch nowych fryzur – początkowa wersja zakładała trzy ale biorąc pod uwagę jakim beztalenciem jestem...

3. Dodawać oleje do masek i olejować jak najczęściej – opuściłam się ostatnio w olejowaniu a masek używałam gotowych, bez tuningowania, przez co moim włosom brakuje olei



4. Jeść więcej owoców i warzyw – pisałam ostatnio, że jem ich więcej ale to wciąż za mało (zwykle jeden, dwa owoce dziennie)

5. Ususzyć trochę roślinek – a potem zrobić z nich coś fajnego

6. Ćwiczyć i częściej chodzić na spacery – oczywiście mam na myśli ćwiczenia, które mogę wykonywać w ciąży, przy okazji tych spacerów postaram się zapamiętać miasto i znaleźć jakieś miejsca, które mogą się przydać (np. sklep zielarski, może jakaś ukryta nieznana drogeria?), to chyba niewiele wspólnego ma z ćwiczeniami ale łączę dwie pozytywne rzeczy więc jest ok. xD

7. Zamieścić na blogu przynajmniej dwa przepisy na kosmetyki DIY – bo to nie tak, że ja nic nie robię, boję się publikować moje wymysły bo co jeśli ktoś to wypróbuje a okaże się beznadziejne? Niby wiem, że każdy robi to na własną odpowiedzialność ale no... nieśmiała jestem... Szczególnie, że nie robię tak fajnych rzeczy jak Kasia

8. Więcej pisać o pielęgnacji mojej wrażliwej skóry – albo nawet zacząć bo chyba do tej pory nic nie pisałam na ten temat a w sumie może to mogłoby się komuś przydać, jestem super wrażliwcem i wiele produktów dedykowanych skórze wrażliwej mnie podrażnia... Postaram się więc pisać o tym co mi pomaga na łagodzenie tych podrażnień i co je wywołuje J

9. Robić lepsze zdjęcia na bloga - nie mam tu czego komentować ;)

10. Zadbać o stopy i paznokcie u rąk - stopy zbyt często pomijam a przecież niedługo lato, o paznokcie też trzeba zadbać, w końcu nie po to kupiłam lakiery żeby ich nie używać bo mam brzydkie paznokcie...



I to by było na tyle, nie ma sensu sobie za dużo obiecywać. To są rzeczy, które chciałam zrobić od dawna – niby nic takiego ale było mi ciężko się do tego zmusić. Mam nadzieję, że teraz, kiedy o tym wam napisałam, będę bardziej zmotywowana ;)



Planujecie coś specjalnego na maj?




Pozdrawiam J

wtorek, 28 kwietnia 2015

Zakupy kosmetyczne

Hejo! U was też pogoda tak się popsuła? U mnie wczoraj było tak gorąco, że marzyłam o zimnych napojach z kostkami lodu i pucharkach lodów, a potem zerwał się wiatr, troszkę popadało i zostało zimno :( Mam nadzieję, że się poprawi bo słabo widzę majówkę w deszczu...


Dziś przedstawiam wam nowości w mojej kosmetyczce z ostatnich miesięcy... Zakupy obejmują luty, marzec i kwiecień. Chyba, że mam luki w pamięci i coś jest ze stycznia w co wątpię. Właściwie nawet z lutego jest niewiele ;P

Pianka koloryzująca Venita - dzięki niej moje końcówki wyglądają jak wyglądają :)
Odżywka wzmacniająca Artiste - pamiętam dzień, w którym ją kupiłam... Weszłam to drogerii a tam pełno odżywek na wyprzedaży...
Farmona maska odbudowująca z bambusem i olejami - już jej trochę używam, niedługo pojawi się recenzja

Green Pharmacy jedwab w płynie - wyobraźcie sobie taką sytuację: wchodzicie do Rossmanna i widzicie, że produkt, który chciałyście od dawna wypróbować ale nie było okazji ma zawieszkę "Cena na do widzenia", oczywiście musiałam wziąć ostatnie dwa
Alterra krem do twarzy na dzień z białą herbatą

Apart Natura kremowy żel pod prysznic oliwka i buriti - luby kupował w zestawie z innym żelem, dla siebie wybrałam ten bo mnie zaciekawiło to buriti brzmiące podobnie do burrito :D
Eveline bio hialuron 4d mleczko do ciała - kupione po taniości w Rossmannie

Randomowy lakier do paznokci kupiony w sklepie z pierdółkami
Progres Cosmetics zmywacz do paznokci z gliceryną i olejkiem rycynowym - kupiony w potrzebie przez nieudane pomalowanie paznokci w/w lakierem
Miss Sporty lasting color up to 7 days - wygrana w losowaniu w Tłusty Czwartek :D Był tak mocno zakręcony, że musiałam poczekać z malowaniem aż mój kochany mi go otworzy

Soraya winter beauty ochronny krem do rąk na zimę edycja limitowana - niedawno zaczęli go wyprzedawać po taniości w mojej ulubionej drogerii, szkoda, że go wcześniej nie znałam
Fa fresh & dry green tea antyperspirant w sztyfcie
FlosLek pomadka ochronna do ust z filtrem UV SPF 14

Barwa szare mydło - "kochanie, potrzebuję mydła do mycia twarzy" + narzekanie, że żadne mi nie pasuje i musimy iść gdzie indziej = luby przychodzi do domu z szarym mydłem ;P
Gliceryna

Saszetki Biovaxu, peeling Ziaji i próbka kremu AA

Catrice Allround Coverstick - korektor kupiony bo była na niego promocja w Hebe. Tak naprawdę to tą promocję wymyśliły moje oczy, promocja była na coś innego ale o tym dowiedziałam się po zakupie i dopiero po próbie znalezienia opinii na jego temat dowiedziałam się, że to nowość
Wibo Diamond Illuminator - ostatnia sztuka kupiona wczoraj w Rossmannie :D


Up Girls krem BB - kupiony w chińskim z rozpaczy, że wszystkie podkłady są za ciemne a ten jest jasny! Ale beznadziejny. Nie popełnijcie mojego błędu, nie kupujcie kosmetyków z rozpaczy, że nie możecie znaleźć takiego jaki chcecie ;P
My Secret glam specialist eyeliner - kolejna rzecz kupiona bez przemyślenia bo wyprzedaż ale w tym przypadku się zachwycam <3
Bell lip tint - po przemyśleniu, to chyba nie mój kolor


Cienie do powiek Catrice, My Secret i Essence - bo wyprzedaż była a mnie takie wyprzedaże strasznie przyciągają


Jestem z siebie dumna. Jak na trzy miesiące to wcale nie są takie duże zakupy.


A jak wasze zakupy? Coś upolowałyście podczas promocji w Naturze albo Rossmannie?

Pozdrawiam ^ . ^

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dzień dla włosów: Kallosowo

Witajcie! Przeprowadzka się udała, teraz piszę już z nowego mieszkania :) Pierwsza noc była nieciekawa bo okazało się, że ktoś nam dźwignął korek od (i tak pożyczonego, za długo zwlekamy z oddaniem) materaca więc spaliśmy na podłodze. Za bardzo się przez to nie wyspałam... a następna noc była strasznie krótka - trzeba było wcześnie wstać bo mój kochany jechał do pracy... Jutro pośpię dłużej :)


Mój pierwszy włosowy zabieg w nowym mieszkaniu zaczęłam od nałożenia oliwki Babydream fur Mama. Po jakimś czasie umyłam włosy dwa razy Kallosem Algae, a następnie na jakieś 20 minut nałożyłam na nie Kallosa Banana  zmieszanego z kilkoma kroplami gliceryny i kilkoma kroplami BDFM. Końce zabezpieczyłam serum Green Pharmacy.

Wybaczcie kalkulatorową jakość, jeszcze nie wymyśliłam jak tu zrobić zdjęcia z pomocą samowyzwalacza - wszystkie meble są albo za wysokie albo za niskie a jeszcze mam tu za mało książek żeby trochę wyżej ustawić aparat ;P


Włosy były gładkie i super mięciutkie <3 Do momentu kiedy postanowiłam je rozczesać i jak zwykle spryskałam je żółtą mgiełką Gliss Kura. Nie jestem pewna czy to wina tej odżywki czy innych czynników ale włosy na długości mocno się spuszyły. Następnego dnia nałożyłam jeszcze trochę serum GP i prezentują się tak jak na zdjęciu.


Zdecydowanie chciałabym już mieć w całości zdrowe włosy. Niech rosną szybciej ^ . ^

PS Maski Kallos można tanio kupić tutaj Klik :)



A jak wasz dzień dla włosów?


Pozdrawiam :)


środa, 22 kwietnia 2015

Ziaja Masło Kakaowe Maska wygładzająca do włosów suchych i zniszczonych - Recenzja

Witajcie! Za oknem piękna pogoda, która zmotywowała mnie do pisania posta. Od kiedy pamiętam to właśnie w te słoneczne dni mam ochotę się uczyć i pracować, podczas gdy w pochmurne w ogóle się nie mogę do nauki zmotywować - w przeciwieństwie do wielu moich znajomych. Dlatego w większości dzisiejszy dzień przeznaczyłam na czytanie o roślinach, z których zamierzam niedługo co nieco zrobić :)

Dziś natomiast zapraszam was do przeczytania recenzji jednej z moich ulubionych masek.


"Wygładzająca kremowa maska do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera masło kakaowe i prowitaminę B5 – substancje uznane za bardzo efektywne w pielęgnacji skóry i włosów.
Kakaowa pielęgnacja:
- doskonale wygładza naruszoną strukturę włosów,
- głęboko regeneruje bez zbędnego obciążania,
- zapobiega łamaniu włosów oraz rozdwajaniu się końcówek,
- nadaje im wypielęgnowany, zdrowy wygląd,
- zapewnia długotrwałe kondycjonowanie."




Opakowanie jest bardzo wygodne, uwielbiam takie większe słoiki, z których łatwo jest tą maskę wyciągnąć.
Maska ma lekką, kremową konsystencję, nie za gęstą ani nie za rzadką. Zapach... Niestety, nie pachnie jak masło kakaowe czy typowa czekolada. Jest to zapach raczej chemiczny ale całkiem przyjemny. Pobudza apetyt na czekoladę ;)




Działanie: wygładza i nawilża; zawsze moje włosy się po niej idealnie rozczesują, nie muszę używać dodatkowych wspomagaczy jak odżywki w sprayu. Nie jest to produkt, który zregeneruje nam włosy, jest bardziej jak odżywka. Nawet przy dłuższym trzymaniu (producent zaleca 3 - 5 minut) włosy nie są, że tak powiem idealne. Mimo to, używam jej zawsze kiedy chcę mieć pewność, że będą dobrze wyglądały i nie będę miała bad hair day ;) 
Zmieszana z innymi maskami również poprawia ich działanie. Mam takie kosmetyki, które świetnie wpływają na włosy ale nie ułatwiają rozczesania - takie mieszam z maską Ziaji.
Zdecydowanie nie obciąża włosów. Świetnie sprawdza się również w roli serum do końcówek.

Cena: około 6 - 7zł.



Podsumowując, maska nie jest ideałem ale i tak warto ją przetestować, szczególnie, że nie jest zbyt droga. Być może tuningowana działałaby dużo lepiej ale ja należę do tych leniuchów, którzy wolą nałożyć maskę i mieć z głowy kombinowanie ;P

Używałyście tej maski? Jak się u was sprawdziła?




Pozdrawiam ^ . ^

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Wishlista na wiosnę

Hejo! W nocy nie mogłam spać przez co teraz czuję się słabo. Tak słabo, że nie mam nawet ochoty zjeść tortu! To już jest coś. Najgorsze jest to, że jak już się obudzę to nie umiem zasnąć ponownie... Może po obiedzie uda mi się zdrzemnąć...

Dzisiaj pokażę wam moją wishlistę na najbliższy czas. Część jest związana z przeprowadzką. Będę musiała kupić dla siebie produkty, które do tej pory używałam na pół z mamą. Listę podzieliłam na dwie kategorie (zakupy konieczne i zachcianki), z których każda się dzieli na dwie podkategorie (to, co już sobie wymyśliłam i to nad czym będę się zastanawiać i szukać :D)

1. Produkty, które muszę kupić na pewno i które będą mi potrzebne:
a)
1. Żel do higieny intymnej z kolagenem Bingospa - nie zawiera Cocamidopropyl Betaine, który mnie podrażnia i ma dobre opinie więc czemu nie?
2. Odżywka do paznokci Witaminowa Bomba KillyS - już ją miałam, sprawdziła się wyśmienicie
3. Wazelina Ziaja - wykalkulowałam, że to będzie bardziej opłacalne niż ciągłe kupowanie droższych pomadek do ust, które zużywam ekspresowo
4. Gliceryna - do masek do włosów i kremów i toników do twarzy
5. Lipowy płyn micelarny Sylveco - bo ostatnio mnie nim kusicie a mi i tak się skończył poprzedni więc mogę spróbować ten ;)





b)


1. Olej do twarzy - na pewno kupię go stacjonarnie, jeszcze nie wiem jaki teraz chcę przetestować, na pewno nie może to być olej, który zapycha
2. Mydło - prawdopodobnie zwykłe szare (nie Biały Jeleń)
3.Lekki podkład do twarzy - no nie mogę znaleźć w żadnej drogerii odpowiednio jasnego podkładu :(
4. Pasta do zębów - chciałabym wypróbować jakąś naturalną
5. Szampon do mocniejszego oczyszczania - pewnie wybiorę najtańszy ziołowy :D
6. Krem do rąk - nadal szukam kogoś, kto zasponsoruje mi zapas kremów do rąk, są chętni? ;)


2. Zachcianki

a) 

1. Rozświetlacz Wibo - uległam powszechnej fascynacji i też chcę
2. Róż do policzków Catrice Defining Blush - przemówił do mnie w drogerii, od tamtej pory go chcę, mimo że nigdy różu nie używałam
3. Eyeliner Eveline Celebrites - ma dobre opinie, przydałby mi się jakiś inny eyeliner niż tylko niebieski
4. Olej kokosowy - jak się nie sprawdzi na włosach to go zużyję do ciała :D


b)
1. Biały, jasnobrązowy i czarny cień do powiek - bo te, które mam są do niczego
2. Fioletowy eyeliner - taka wizja
3. Błyszczyk do ust - śniło mi się, że podczas tej promocji -49% w Rossmannie nie było już żadnego z tych, które sobie wybrałam; chciałabym jakiś bez drobinek, w delikatnym ciepłym kolorze
4. Pędzle do cieni - w domu używam pędzli mamy (których ona nie używa) a poza domem pacynek i palców... Wolę pędzle.




A jak wasze plany zakupowe?
Pozdrawiam :)

środa, 15 kwietnia 2015

Garnier BB Krem dla cery wrażliwej - czyli dlaczego już nie zamierzam kupować drogeryjnych "BB"

Hejo! Dzisiaj post, w którym trochę sobie ponarzekam. Jeśli ktoś ma zbyt dobry humor żeby czytać same negatywy to lepiej niech teraz przestanie czytać :)



Przyczyną mojego narzekania jest ten oto podkład, który producent nazywa kremem BB. Oczywiście, obok prawdziwego BB to nawet nie leżało ale ważniejsze, że tak się lepiej sprzeda.

Kiedy go kupowałam, nie liczyłam na to, że będzie kremem BB. Chciałam lekki, jasny podkład, który nie będzie mnie podrażniał ani zapychał. Niestety, baaaaardzo się rozczarowałam.

W drogerii wyglądał idealnie. Byłam nim tak zachwycona, że nie pomyślałam, że może ściemnieć albo zapychać. Dobrze było też przez kolejne dni. Nie miałam powodu żeby narzekać. W końcu znalazłam podkład dla siebie! Polecałam go siostrze ale dla niej był ciut za ciemny. Teraz się cieszę, że jej nie pasował. Mogłaby na mnie być zła jeśli by jej coś zrobił z cerą ;P

Po jakimś czasie zaczęłam zauważać jego wady:
- okropnie zapychał mi skórę
- nie zakrywał żadnych zaczerwienień (wiem, że to nie jest podkład kryjący ale mógłby zakryć cokolwiek)
- szybko schodził z twarzy, do tego nierówno
- zdecydowanie za ciemny

Oczywiście zalety też ma:
- rozświetla cerę
- nawilża
- łatwo się go nakłada
- tani


Niestety, u mnie minusy przeważają więc z pewnością do niego nie wrócę. W związku z tym, że nadal szukam idealnego podkładu mam do was pytanie - znacie super jasne lekkie podkłady z żółtymi tonami, które nie mają wymienionych przeze mnie wad Garniera? :D

Pozdrawiam!

I pędzę do sklepu zanim mi go zamkną...

niedziela, 12 kwietnia 2015

Dzień dla włosów: zielone włosy

Witajcie! Całe szczęście, ostatnio było na tyle ciepło, że niepotrzebna była kurtka. Oby ta pogoda się utrzymała bo coraz trudniej mi dopiąć kurtkę ;P

Moje włosy wczoraj oprócz dawki odżywienia dostały również koloru na końcówkach. To był mój plan od bardzo dawna i w końcu nadeszła pora żeby go zrealizować.

Jak wyglądał mój Dzień dla włosów:
1. Na pół godziny nałożyłam olej sezamowy
2. Zmyłam go balsamem Mrs. Potter's nasturcja i ekstrakt perłowy
3. Na 20 minut nałożyłam maskę Alterra granat i aloes
5. Wysuszyłam włosy chłodnym nawiewiem
6. Chłopak nałożył mi na "starą" rozjaśnianą część włosów piankę Venita szmaragdowa zieleń
7. Po spłukaniu i ponownym wysuszeniu spryskałam włosy żółtą mgiełką Gliss Kura i nałożyłam  jedwab Green Pharmacy


 Dlaczego nie są całkowicie proste? o . O Oba zdjęcia w naturalnym świetle, bez flasha



Końcówkom brakuje trochę nawilżenia ale szczere mówiąc, nie łudzę się, że jednak zachce im się ładnie wyglądać. Jak odrosty będą jeszcze trochę dłuższe a mi znudzą się kolorowe końce to je zetnę ^ . ^

Pozdrawiam :)

środa, 8 kwietnia 2015

Dzień dla włosów - truskawki i biała herbata

Witajcie! Dawno nie robiłam włosowych eksperymentów - przez to dziś zrobiłam coś głupiego czyli peeling z białej herbaty. Wszystko było dobrze gdyby nie to, że postanowiłam wykorzystać do tego białą herbatę z dodatkami i nie była ona zmielona tak jak powinna...
Przy okazji robienia peelingu, pomyślałam, że wykorzystam też truskawki, które akurat kupiłam tuż przed Świętami. W ten sposób, oprócz koktajlu, do którego był przeznaczone, powstała też maska na włosy i maseczka na twarz (o której napiszę innym razem).

Rano nałożyłam na włosy i skórę głowy olej sezamowy - ponieważ mój skalp źle reaguje jeśli trzymam olej za długo, miałam go tylko pół godziny. W tym czasie przygotowałam sobie peeling i maskę.




Białą herbatę rozgniotłam tłuczkiem i dodałam do niej odżywki Mrs. Potter's.
Truskawki zmiksowałam blenderem, odlałam około 3 łyżek a z reszty zrobiłam maseczkę na twarz i koktajl do picia :) Do części przeznaczonej na włosy dodałam łyżkę śmietany i kilka kropli olejku Babydream fur Mama.

Włosy najpierw umyłam samą odżywką. Dopiero drugie mycie było z peelingiem chociaż peeling to był mega słaby. Maskę trzymałam 20 minut. Była strasznie lejąca przy nakładaniu ale na szczęście prawie nic mi nie ciekło po szyi.









A oto efekt:

Zdjęcie robione w sztucznym świetla z flashem

Naturalna część włosów jest w końcu dociążona! Niestety, przy tym też  trochę tłusta... Końcówki mają gdzieś wszelkie odżywki, maski i serum więc oczywiście są spuszone. Nie wiem czy powinnam w ogóle zaczynać temat nawilżenia, biorąc pod uwagę jak przetłuszczone są w połowie moje włosy :D Mam nadzieję, że do jutra olej wsiąknie we włosy...



PS Zanim ktokolwiek napiszę "dobrą radę" żebym ścięła włosy - nie. Jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę z nimi zrobić zrobić a suchymi końcami nie straszę bo mam włosy zawsze związane więc nie martwcie się, nie umrzecie od zobaczenia ich na ulicy ;)