Wczorajszy dzień (pomyśleć, że był on godzinę temu...) spędziłam na planowaniu i robieniu kosmetyków. Zrobiłam swój pierwszy krem do twarzy, peeling z tego przepisu i kolorowy balsam do ust. O ile krem mi chyba wyszedł (troszkę tłusty ale na noc będzie w sam raz), to resztę popsułam - peeling przez złe proporcje przez co nie wyszła kostka a balsam, a balsam do ust... proporcje i za późno się obudziłam z barwnikiem... Ale się nie poddam, następnym razem będzie lepiej ^ . ^
Oto, co dostałam na Mikołajki:
Od mojego najukochańszego Świętego Mikołaja, który tak bardzo nie umie robić niespodzianek, że gdy tylko go zapytałam, od razu odpowiedział co dla mnie ma i dał mi długo przez Mikołajkami:
Zestaw herbat <3
W same Mikołajki nie spodziewałam się nic dostać. Jednak kiedy mama chwaliła się, że do niej przyszedł Mikołaj i czy na pewno ja nic nie dostałam, i żebym sprawdziła buty... w końcu sprawdziłam.W glanach stojących w łazience nic nie było. Nie przejęłam się tym specjalnie ale zauważyłam, że buty, które obecnie najczęściej noszę leżą w przedpokoju. A w nich cukierki :D
Żeby było śmieszniej - nigdy nie zostawiam butów w przedpokoju bo za często się o nie wtedy potykam. Zwykle zostawiam je w pokoju, przy łóżku. Mikołaj musiał je przenieść żebym nie widziała jak pakuje mi prezent :)
A u was był Mikołaj?
Pozdrawiam :)
Wiesz ile ja składników zepsułam robiac kosmetyki??? o hohoho:) A jak kostka nie wyjdzie mozna przetopic jeszcze raz i dodac wosku pszczelego lub masła kakaowego. Tłusty krem masz w sam raz na zimę:)
OdpowiedzUsuńSpróbuję ją naprawić :)
Usuń