▼
środa, 26 października 2016
Dzień dla włosów: Naturalne spa
Postanowiłam wziąć udział w akcji Naturalne Spa u Agnieszki z kosmetologia-naturalnie. Oto moje naturalne spa dla włosów :)
Co zrobiłam?
1. Na zwilżone wodą włosy nałożyłam olej kokosowy.
Kiedyś mnie puszył ale obecnie moje włosy mają dużo niższą porowatość i sprawdza się rewelacyjnie.
2. Umyłam włosy mydłem cedrowym
Skład: Aqua, Pinus Sibirica Oil (olej z cedru syberyjskiego), Sorbitol (nawilżacz), Sodium Cocoyl Isethionate (detergent), Sodium Methyl Cocoyl Taurate (detergent), Stearic Acid (emulgator), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Empetrum Sibiricum Extract (ekstrakt z bażyny bajkalskiej), Juniperus Oxycedrus Extract (ekstrakt z jałowca), Organic Arnica Montana Oil (olej z arniki), Saponaria Officinalis Extract (ekstrakt z mydlnicy lekarskiej), Pinus Sylvestris Tar (Empetrum), Cedrus Deodara Oil )olejek eteryczny cedrowy), Guaiacum Officinale Balm (gwajakowiec), Caramel (naturalny barwnik), Chlorophylin Copper Complex (pochodna chlorofilu), Benzyl Alcohol (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Benzoic Acid (konserwant)
3. Nałożyłam maseczkę owocową DIY. Kojarzycie tą maseczkę? W tej też użyłam resztek z deserku dla dzieci.
Składniki:
- deser dla niemowląt jabłko, jagoda, gruszka - kwasy owocowe dobrze domykają łuskę włosa
- miód (tu post o miodzie w pielęgnacji włosów)
- mleko w proszku - proteiny
- śmietana - proteiny
- olej jojoba - moje włosy go kochają miłością najprawdziwszą o czym często wam piszę ;)
Deser i mleko po łyżeczce, śmietany pełna łyżka, miodu pół łyżeczki a jojoby tylko kilka kropel żeby nie obciążyć ;)
4. Znów umyłam włosy mydłem bo jednak niepotrzebnie nałożyłam maskę na skalp. Po prostu czułam, że będę mieć przyklap jeśli nie umyję włosów drugi raz.
5. Odrobina oleju na końcówki i naturalne schnięcie. Planowałam suszenie suszarką ale jakoś tak wyszło...
Efekt?
Włosy są miękkie i gładkie. Nic tylko macać! Ale jednak końcówki o tej porze roku potrzebują już silikonów... Na dniach będę kombinować z serum z naturalnym silikonem.
Skalp nie wykazuje żadnych oznak podrażnienia.
A jak wasze włosy? ;)
Fajny pomysł, żeby użyć deserku dla dzieci jako maski do włosów. Na pewno kiedyś z ciekawości też się na niego porwę! :)
OdpowiedzUsuńFajny sposób na wykorzystanie resztek jeśli ma się małe dzieci :)
UsuńCo prawda dzieci póki co nie mam :D Ale jest to na pewno wygodniejsza opcja niż męczenie blendera (i papranie całej kuchni). Więc przetestuję nie tylko z ciekawości, ale i trochę z lenistwa :D
UsuńZ całą pewnością to miliard razy wygodniejsze niż samodzielne blendowanie. Ja zwykle miałam maskę z kawałkami owoców, co strasznie się spłukiwało...
UsuńPiękne masz włoski, ja często sięgam po olej kokosowy :) maseczkę owocową muszę koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTę maskę to bym chyba zjadła podczas aplikacji ;)
OdpowiedzUsuńA muszę spróbować owocki - miękkość i gładkość kusi, oj kusi.
Mnie nie kusiło jedzenie bo nie lubię miodu :D
UsuńŚwietny pomysł z tą maseczką :)
OdpowiedzUsuńMasz gęste włosy! Piękne :)
OdpowiedzUsuńA ja mam mało czasu na maski, ale mam olejek kokosowy, więc muszę jakoś zrobić sobie święto dla włosów :)
Zapraszam do mnie, bo dopiero zaczynam blogować:)
Kurczę tyle pozytywnych wpisów na temat olejków, a jak ja coś takiego zastosuje to mam wrażenie że moje włosy nie są odżywione tylko oklapnięte, ciężkie i tłuste. W takiej sytuacji stosuje kosmetyki, których używają fryzjerzy, ponieważ po ich zastosowaniu moje włosy są miękkie, gładkie i pachnące.
OdpowiedzUsuń