Ostatnie dwa tygodnie praktycznie nie miałam internetu, wykorzystywałam chwile kiedy chodził jako-tako na czytanie waszych blogów ale niestety komentarze nie zawsze chciały się dodać :(
Do tego, w zeszłym tygodniu zaatakowała nas grypa... nie zliczę który już raz tej zimy. Posiadanie słabej odporności jest utrapieniem przy małym dziecku. A żeby nie było zbyt kolorowo jak już wyzdrowiejemy, Kacper dostał jakiegoś zapalenia skóry, zepsuł mi się telefon i nawet nie mogę zadzwonić żeby go zarejestrować do dermatologa...
Dziś post, który czekał dwa tygodnie na publikację. Zakupy poczynione w lutym (chyba kamuflaże Catrice były na początku marca, nie jestem pewna ale czas w sumie nie jest aż tak ważny).