Jeśli śledzicie mojego
instagrama, wiecie, że miałam problemy z laptopem. Sądziłam, że już po nim, że straciłam wszystko i muszę odkładać na nowy sprzęt. Okazało się jednak, że 1+1 daje mocne jeden. Z zepsutego laptopa mojego narzeczonego wzięliśmy cośtam, co u mnie było popsute, a u niego sprawne i VOILA!
Tak więc wracam do blogowania. Jeszcze w tym tygodniu pojawi się nowy wpis. Póki co wracam do czytania waszych blogów i wybaczcie mi brak komentarzy ale mam baardzo dużo do nadrobienia :)
Jak wam mijają wakacje? Odwiedzacie plaże? Ja właśnie dzisiaj byłam z rodziną i było fajnie chociaż nie mogłam się zamoczyć. Wstyd się przyznać ale przez całe wakacje nie kupiłam stroju kąpielowego...
Pozdrawiam :)
Dobrze że sprzęt uratowany :D Mój laptop się jak na razie trzyma - zobaczymy jak długo ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy post kochana! :) U mnie na razie laptopik śmiga ale nigdy nie wiadomo kiedy padnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na post! Ps. Dobrze że udało się go odratować :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało się uratować sprzęt. U mnie serwis laptopów zajmuje się takimi rzeczami i Panowie zawsze znajdą sposób, aby wszystko działało. Myślę, że następnym razem warto skorzystać z takiej pomocy :)
OdpowiedzUsuńTwój uratowany, a mój właśnie umarł. Chyba zepsułam dysk :/ Laptop mi nie odpala, niz się nie dzieje. Sprawdzałam już jak cenowo wygląda chociaż odzyskiwanie danych z dysku, bo wolałabym wszystkie dokumenty przenieść wtedy na nowy sprzęt. Mam nadzieję, że się uda.
OdpowiedzUsuń