Jeśli o włosy chodzi - w poniedziałek nałożyłam na nie olej z pestek winogron, umyłam szamponem Eva Natura z czarną rzepą i nałożyłam maskę z 3/4 jogurtu brzoskwiniowego (skończył się termin przydatności do spożycia, a że ja lubię eksperymentować z maskami... :D) z łyżeczką oleju i odrobiną gliceryny.
Tak, oleju było za dużo. Podczas spłukiwania wydawało się dobrze ale następnego dnia rano musiałam umyć włosy jeszcze raz bo były jak naolejowane. Umyłam więc skalp Kallosem algowym, jednocześnie na długość zostawiłam odżywkę Argan Professional do włosów zniszczonych, po wysuszeniu zabezpieczyłam końce jedwabiem Green Pharmacy.
Naturalna część włosów była w porządku - błyszcząca, nawet prawie dociążona :D Na końcach puch. Będąc u mamy, poprosiłam ją o ścięcie połowy zielonych włosów. Niestety (tylko w tym przypadku to niestety), jeśli chodzi o moje i mojej siostry włosy, mama jest całkowitym przeciwieństwem większości fryzjerów i ścięła mi 1 albo 2cm...
Mam już szczerze dość tego, że nie mogę rozpuścić włosów więc następnym razem jak będę w Chojnicach to sama je zetnę albo poproszę o to siostrę jak przyjedzie :)
Zdjęcie wyjątkowo robione telefonem, w sztucznym świetle
Jak widać na zdjęciu, zieleń się w końcu wypłukuje (znajoma pracująca w drogerii, w której kupiłam piankę powiedziała, że wypłucze się pewnie po jednym myciu, haha). Końcówki wyglądają strasznie ale mam nadzieję, że to ostatnie dni takiego ich wyglądu.
W następnym poście napiszę o maseczce z pewnego owocu, która mnie zachwyciła :)
Pozdrawiam!
Moze tak - ja zaszalalam z Organic curl system i moje włosy to jest dramat, ktorego zakończyć w żaden sposob nie umiem.Ale ze poszłaś w zieleń? No w ekscentrycznych pomysłach chyba bijesz mnie na glowe... A propos głowy. Wczoraj schyliłam sie, zeby podac psicy miskę, w międzyczasie podmuch wiatru otworzył okno. Podniosłam sie:(- resztę juz wiesz...;)
OdpowiedzUsuńAch te okna i szafki, otwierane przez wiatr i tajemnicze niewidzialne istoty... A co do zieleni - bardziej zaszalałam kiedy rozjaśniałam włosy za tyłek przez co straciłam długość, objętość, kondycję i tak naprawdę piękny kolor :( Teraz to tylko spełnienie marzenia korzystając z tego, że włosy i tak dawno temu zniszczyłam tym rozjaśnianiem ;P
UsuńOjejku, najpierw się roześmiałam, ale potem pomyślałam, że to dość groźne uderzenie - na pewno nic Ci nie jest? Też miewam czasem pecha, ale chyba nie aż tak :)
OdpowiedzUsuńZ tym nadmiarem oleju, to też mi się zdarza, ale na ogół rano przed pracą nie mam już czasu na mycie i po prostu wiążę włosy w takich wyjątkowych momentach ;)
Na szczęście zostało tylko miejsce bolące przy dotknięciu (czesanie utrudnione maksymalnie), nawet guza nie ma. Po tym jak zdałam sobie sprawę z tego co się stało zareagowałam natychmiastowo - udałam się do pokoju i wyciągnęłam na fotelu z mrożoną szynką, mając pod ręką telefon. Wystarczyłoby, że udałoby mi się włączyć połączenie z ostatnio wybieranym numerem. Czy to byłaby mama czy chłopak, w razie czego wezwaliby pomoc (już się przekonałam o ich ekspresowych reakcjach w chwilach mojej nie do końca świadomości).
UsuńA co do oleju - też zwykle związuję ale teraz były tak strasznie tłuste, że po prostu nie miałam innego wyjścia... :(
O matko, ale miałaś passę nieszczęśliwych wypadków, współczuję.
OdpowiedzUsuńWidać, że zieleni na włosach coraz mniej. :-) Ale nigdy nie pomyślałabym, żeby jogurt brzoskwiniowy, albo jakikolwiek inny nałożyć na włosy. Niezła jesteś. :-)
Szkoda mi go było wyrzucić do kosza, nie lubię kiedy coś się marnuje. Niedługo spróbuję jeszcze raz ale z mniejszą ilością oleju :D
UsuńMasz bardzo ładne długie włosy :)
OdpowiedzUsuńPech to pech :D nigdy bym nie wpadła na to, żeby jogurt brzoskwiniowy dać na włosy :D
OdpowiedzUsuńTeż mam czasem takie dni, na szczęście mijają :)
OdpowiedzUsuńJogurtu w pięlęgnacji włosów jeszcze nie testowałam;)
OdpowiedzUsuńjuz drugo raz widze jogurt na wlosach na blaogu ;p
OdpowiedzUsuńA może to nie kwestia tego że oleju za dużo tylko po prostu szampon nie domył na raz? :) Ja zawsze muszę myć włosy dwa razy po olejowaniu :) Na szczęście ma Ci kto podcinać końcówki ja się męczę sama, bo to fryzjerki za nic nie pójdę :D
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli, że za dużo oleju dodałam do maski, a maskę spłukuję już tylko wodą ;)
UsuńŚliczne włoski :) tez kiedyś poszalałam (tyle, ze z niebieskim) :D Zeszło jakoś :)
OdpowiedzUsuńja lubie jogurtowa maske na twarz :)
OdpowiedzUsuń