Zaczęłam od spryskania włosów olejowym serum (olej z orzechów laskowych + odżywka wzmacniająca Artiste + woda w proporcjach 1:1:1), po dwóch godzinach umyłam je balsamem Mrs. Potter's z melisą i nałożyłam maseczkę składającą się z kilku łyżeczek deserku dla niemowląt marchew + jabłko i kilku kropli oleju jojoba. Spłukałam ją bezproblemowo po 15 minutach i zabezpieczyłam końcówki olejkiem Biovax z avokado.
Niestety nie miałam czasu na układanie włosów bo była już pora wyjścia na spacer.
Efekt po wysuszeniu suszarką:
I po koczku:
Włosy były miękkie, błyszczące i dociążone ale maska je trochę rozprostowała i tak jak zwykle po koczku mam ładne fale tak po tej masce skręt był słaby i krótkotrwały.
Na pewno będę dalej próbować owocowo-warzywnych masek bo je lubię, te ze słoiczków również o ile zdarzy mi się je kupić ;)
I po koczku:
Włosy były miękkie, błyszczące i dociążone ale maska je trochę rozprostowała i tak jak zwykle po koczku mam ładne fale tak po tej masce skręt był słaby i krótkotrwały.
Na pewno będę dalej próbować owocowo-warzywnych masek bo je lubię, te ze słoiczków również o ile zdarzy mi się je kupić ;)
Pozdrawiam :)
Fajny pomysł na wykorzystanie deserku;) Włosy po koczku baardzo mi się podobają;) Widać że są gładkie i błyszczące;)
OdpowiedzUsuńO takim sposobie jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne, lśniące i zdrowe włosy. ja więcej czasu swoim poświęcam w długie jesienne i zimowe wieczory , teraz ostatnio rzadko nakładam na nie olej.
OdpowiedzUsuńMasz śliczne włosy - ja nigdy nie wykonywałam takich masek.
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób, takie naturalne "kosmetyki" często się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuń:O pierwszy raz o czymś takim słyszę, ale w sumie czego to nie wymyślą osoby dbające o włosy :D Sama jestem amatorką co do masek owocowych, i raczej pierw pójdę w tę stronę.
OdpowiedzUsuń